- W listopadzie ubiegłego roku miałam okazję uczestniczyć w zdjęciach do filmu dokumentalnego o życiu polskich migrantów w Holandii. W najblizszą niedzielę wybieram się na premierę filmu do Hagi. Film będzie można także zobaczyć na internecie a także w polskiej telewizji, o czym poinformuję, kiedy już uzyskam potwierdzone informacje. Ale póki co chcę Wam przypomnieć artykuł, który ukazał się w tygodniku Po Polsku, dotyczący realizacji filmowego projektu polonii holenderskiej.
A w przyszłym tygodniu podzielę się wrażeniami z premiery filmu!
Krótki film o życiu
Mijający rok obfitował w wiele ciekawych inicjatyw ze strony holenderskiej Polonii, a dopełnieniem tego płodnego czasu stało się nagranie filmu o polskich i holenderskich imigrantach. Towarzyszyłam jego twórcom podczas pracy.
Fakty, a nie fikcja
„Życie Holendra w Polsce & Życie Polaka w Holandii” jest filmem dokumentalnym. 30-minutowa produkcja nie ma na celu przedstawienia barwnej, szokującej i wyssanej z palca opowieści o życiu imigrantów w Królestwie Niderlandów czy w Polsce, ale pokazanie codziennego życia Polaków i Holendrów w krajach ich emigracji. Film ma ambicję stanowić pewnego rodzaju przewodnik dla obecnych i przyszłych imigrantów, wskazując im drogę w nowym kraju pobytu. W nakręcaniu filmu wzięła udział 20-osobowa grupa uczniów polskich i holenderskich szkół średnich (II Społecznego Liceum Ogólnokształcącego w Warszawie oraz Aloysius College w Hadze), pod okiem pedagogów, pełniących funkcję opiekunów oraz doradców w realizacji projektu. W Polsce wszyscy licealiści pracowali nad projektem razem, natomiast w Holandii uczniowie zostali podzieleni na 5 grup roboczych, z których każda zajmowała się nakręcaniem materiału w różnych częściach Holandii. Jedna 4-osobowa grupa, składająca się z dwóch uczniów polskich i dwóch holenderskich, zajmowała się nagrywaniem materiału do filmu w Amsterdamie, gdzie miałam okazję podejrzeć przebieg procesu twórczego oraz porozmawiać z młodą ekipą filmową oraz jej opiekunem.
Życie Holendra w Polsce &...
Nagranie materiału obrazującego „Życie Holendra w Polsce” miało miejsce w Warszawie. Na początku listopada holenderscy uczniowie wraz z opiekunami wspólnie ze swoimi polskimi kolegami spotkali się z holenderskimi imigrantami i nakręcili materiał obrazujący ich codzienne życie. Jak twierdzą zgodnie wszyscy członkowie zespołu, holenderscy bohaterowie dokumentu, byli do siebie niebywale podobni. – Wszyscy biorący udział w projekcie Holendrzy mieli do opowiedzenia tę samą historię – mówi Robert Brodzik z II SLO z Warszawy. – A więc: z holenderską precyzją zorganizowany wyjazd, bez miejsca na niespodzianki. Polacy spotykani w Holandii mają zdecydowanie ciekawsze opowieści, obfitujące w wiele niespodzianek oraz zaskakujących wydarzeń.Evie van Dalen dodaje: – Holenderscy migranci, z którymi mieliśmy okazję się spotkać, to ludzie biznesu, posiadający w Polsce dobrze płatne prace w bankach czy dużych przedsiębiorstwach, nie spotykający się na co dzień z wieloma typowo emigracyjnymi problemami, jakich na przykład doświadczają Polacy w Holandii. Ale właśnie o to chodzi, aby pokazać kontrast pomiędzy tymi dwiema grupami imigrantów. – Rozpoczynając pracę nad filmem, miałem pewne pojęcie o imigrantach, które się tylko potwierdziło – komentuje Yanic Cildh. – Holendrzy mieszkający w Polsce nie wyjeżdżają z konieczności, ale z wyboru. W przypadku Polaków to zła sytuacja ekonomiczna w kraju, jest zazwyczaj przyczyną decyzji o emigracji.
... Życie Polaka w Holandii
Uczniowie biorący udział w projekcie nie ukrywali natomiast, że praca nad filmem zmieniła ich zdanie o polskich migrantach w Holandii. – Myślałem, że zdecydowana większość Polaków w Holandii to bezdomni i pijacy. Miło się rozczarowałem – mówi Robert Brodzik z II SLO z Warszawy i dodaje: – Polakom nieźle się tu powodzi. Praca nad filmem uświadomiła natomiast Robertowi, iż wśród Holendrów pokutuje niesprawiedliwy stereotyp Polaka – awaturnika i pijaka, o istnieniu którego licealista nie miał pojęcia. – Panuje tu duża różnorodność, a Polacy naprawdę dobrze sobie radzą – kontynuuje warszawiak. – Mieliśmy wywiady z tłumaczami, nauczycielami, a nawet istruktorem boksu, spotkaliśmy także polskich artystów, a dziś rozmawiamy z przedsiębiorcami. Ciekawe i niepowtarzalne postaci, które odnalazły swoje miejsce w nowym kraju. Koleżanka Roberta dodaje: – Spotkani tu ludzie naprawdę mi zaimponowali tym, jak świetnie potrafili odnaleźć swoje miejsce w nowym kraju. Weźmy chociażby dzisiejszych naszych rozmówców. Pan Marek Strzeszewski prowadzi słynny na cały Amsterdam polski sklep, a Tomasz Tracz – polski bar. Myślę, że rozpoczęcie własnej działalności w obcym kraju wcale nie jest łatwe. Jestem pod wrażeniem. Robert szybko uzupełnia, że nie można zapominać, że nie wszystkim tak dobrze się powodzi, a inne grupy uczniów miały w planach spotkania także z polskimi bezdomnymi i bezrobotnymi. Uczniowie byli zgodni co do jednego: polscy migranci mają zdecydowanie ciekawsze historie niż mieszkający w Polsce Holendrzy. Evie van Dalen, holenderska licealistka, podsumowuje: – Wszyscy holenderscy migranci to biznesmeni, którzy wyemigrowali do Polski ze względu na pracę, która już na nich czekała, a Polacy w Holandii doszli do wszystkiego sami.
Epilog
Nie jest rzeczą łatwą zmienienie czyichś poglądów i głęboko zakorzenionych stereotypów. A jedynym sposobem na ich zmianę jest pokazywanie prawdy oraz dążenie do dialogu pomiędzy grupami reprezentującymi różnorodne światopoglądy. Miejmy nadzieję, że film dokumentalny ukazujący życie holenderskich i polskich imigrantów przyczyni się do zmniejszenia różnic pomiędzy dwoma narodami i wprowadzi atmosferę większego zrozumienia i tolerancji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz